Lainya, Sudan Południowy,10 listopada 2015r.
Drodzy Przyjaciele;
To już tydzień od mojego przybycia do Sudanu Południowego po urlopie w Polsce … i nie tylko:). Cieszę się, że z wieloma z Wami mogłem się spotkać osobiście. Dziękuję Wam za modlitwę, wsparcie, dobre słowo i nie tylko … Podczas pobytu w Polsce mogłem się radować otwartością Waszych serc, jak również polskim schabowym, sernikiem, rogalami marcińskimi (…), a Wy termitami z Sudanu Płd. Myślę, że było warto przywieźć je … jednakże smak polskich potraw jest nieco inny … a na co dzień ich nie doświadczam. W każdym razie po powrocie moi współbracia i siostry z Yei, stwierdzili, iż bardzo dobrze wyglądam :) Im również przywiozłem trochę czekolad, salami czy kabanosów … żeby też trochę lepiej wyglądali po przebytych malariach czy tyfusie. Dzięki darowi SP 3 z os. Piastowskiego w Poznaniu udało się uradować dzieci słodyczami pochodzącymi ze szkolnego sklepiku.
Oprócz pyszności udało mi się zakupić kombinezon motocyklowy, z kaskiem i dodatkowym wyposażeniem (co ułatwi mi bezpieczniejszą podróż do poszczególnych stacji misyjnych), odzież, obuwie i parę innych rzeczy, które uległy spaleniu podczas pożaru naszej misji w marcu tego roku.
Udało mi się też przywieźć różańce, szaty liturgiczne, obrazy ( w tym obraz św. Rodziny dar z Sanktuarium św. Józefa w Kaliszu, obrazy Jezusa Miłosiernego i wiele innych), które będą służyć rozpowszechnianiu kultu miłosierdzia Bożego na terenie naszej parafii św. Rodziny w Lainya z 38 stacjami bocznymi. Jak widzicie wiele rzeczy udało się zmieścić do bagażu, który szczęśliwie dotarł do Sudanu Płd. Jest to o tyle tutaj ważne, że nie mamy tutaj poczty.
Dzięki Waszej ofiarności udało się już zebrać kwotę 20.443,70 USD na budowę Domu Nadziei, świetlicy dla dzieci i młodzieży w Sudanie Płd. Kwota ta została już przelana na nasze konto w Sudanie Płd.
Gdy dotarłem tydzień temu do Lainya zauważyłem, iż w ludziach jest coraz mniej energii. Zmęczeni barakiem stabilności, bezpieczeństwa, chorobami i ograniczonymi zasobami żywności nie myślą za bardzo o przyszłości, ale o przeżyciu kolejnego dnia. Pewna anarchia wynikająca z walk pomiędzy siłami rządowymi i rebeliantami, przyczyniła się do braku bezpieczeństwa na drogach, gdzie nastąpiło coraz więcej rabunków z zabójstwami włącznie (w szczególności w okolicach Dżuby). Braki paliwowe przyczyniły się do destabilizacji kraju i problemów żywnościowych w niektórych miejscach.
W naszej okolicy w sąsiedniej parafii w Wondruba, oddalonej tylko 30 km od nas doszło do eskalacji konfliktu. Miejscowa ludność została oskarżona o sprzyjanie rebeliantom. Kilkanaście osób zginęło, a reszta uciekła z zamieszkiwanych przez siebie terenów. Każda osoba, która zostaje na terenie tego rejonu jest traktowana jako rebeliant i może być zastrzelona bez ostrzeżenia, nawet jeśli nie ma broni. Jedynie 2 ojców i 1 diakon pozostali w Wondruba i pomagają z zaopatrzeniem w lekarstwa, żywność i dowozem do szpitala. Trudno określić liczbę ludności, która przemieściła się do Lainya, ale jest to 12-15 tys. ludzi. Część z nich powędrowała dalej, ale większość jest w naszym miasteczku. ONZ planuje budowę miejsca dla uchodźców w sąsiedztwie naszej parafii, jeśli sytuacja nie ulegnie poprawie. Parę dni temu pojawili się przedstawiciele ONZ (wraz z żołnierzami na terenie naszej parafii) i rozmawiali z proboszczem parafii Wondruba, który przywiózł do nas 2 chorych współbraci.
Nadzieją na lepsze jutro jest podpisane porozumienie pokojowe, które ma wejść w życie od poniedziałku 16 listopada. Problemem może być powstanie kolejnych stanów (ich ilość zwiększa się z 10 do 28), rozdrobnienie i podział wpływów, a także proponowane parytety udziału wojsk rządzących i sił opozycyjnych w nowym systemie bezpieczeństwa.
Prosimy o Waszą modlitwę w intencji pokojowych rozwiązań w Sudanie Południowym.
Z wdzięcznością za czas spędzony w kraju i z pamięcią w modlitwie,
o. Andrzej Dzida, SVD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz