niedziela, 14 października 2018

Październik- Maryja, misje i młodzi


Jak wiecie posługujemy wśród uchodźców z Sudanu Płd. w Ugandzie, jednakże jesteśmy również z ludnością lokalną, żyjemy z nią i na ich terenie. Niekiedy pojawia się okazja, aby Ugandyjczycy w Lodonga odczuli naszą obecność. Taką okazją była pierwsze spotkanie młodych zorganizowane przez naszą siostrę Trie, SspS z Indonezji. Nasza siostra jest zaangażowana w duszpasterstwo młodych w miejscowej parafii, która jest jednocześnie Bazyliką Mniejszą pod wezwaniem Matki Bożej Królowej Afryki. Oczywiście inne siostry oraz współbracia chętnie przyłączyli się do tej wspaniałej inicjatywy.

 
Nasza grupka sióstr i braci z rodziny Arnoldowej z miejscowym wikariuszem przed Maryją

Miesiąc październik jest szczególnym czasem, aby przybliżyć się do Boga przez Maryję. Zbliżający się tydzień misyjny, jak i wspomnienie „papieża misjonarza pielgrzyma” św.  Pawła II na pewno sprzyjają takim inicjatywom. Spotkanie, które miało miejsce  w dniach 12-14 października przyciągnęło grupę około 100 młodych z Lodonga i okolicznych kaplic.
Skromny początek, ale przecież nawet czuwania w Pieniężnie nie zaczynały się od przeogromnej liczby osób. Młodzi byli szczęśliwi, że ktoś pomyślał o nich, bo nie mieli jeszcze takiego spotkania. Centralnym punktem była modlitwa połączona z różańcem misyjnym. Specjalnie przygotowany ołtarz z kolorowymi kokardami spływającymi jak strumienie łask i miłosierdzia, został przygotowany wspólnie przez o. Wojciecha Pawłowskiego i sr. Francescę Ratajczak. Ponadto udaliśmy się z pięcioma  grupami podzielonymi na poszczególne kontynenty, opasanymi w kolor misyjny reprezentujący daną dziesiątkę różańca. 

 
Sr. Francesca i o.Andrzej wprowadzają grupę 'europejską', kolor biały różańca misyjnego, a za nim grupa czerwona z Ameryki

Ciekawym dla mnie doświadczeniem było widzieć Afrykańczyków modlących się za Europę i poszczególne kontynenty. Być może jest spowodowane tym, że jesteśmy przyzwyczajeni, że to my modlimy się za cały świat, a w szczególności Afrykę. Jednakże jest miło doświadczyć wspólnej modlitwy za Europę, Polskę … gdzieś daleko od domu, a jednak tak blisko poprzez modlitwę. Młodzież prowadzona przez siostry i współbraci docierała pod figurę Matki Bożej z dzieciątkiem Jezus, a o. Wojtek przyjmował kolejne kokardy umieszczając je pod figurą i zapalając kolejne świece, światła misyjnego, który rozpala cały świat. W tym szczególnym dniu rozpalał Lodongę, w Ugandzie.

 
Wszystkie kolory, czyli cały świat z rozpalonym światłem na modlitwie różańcowej przed Matką Bożą z Jezusem

  Sr. Francesca rozpoczęła pierwszą część Zdrowaś Maryjo po polsku, a młodzież odpowiadała w lokalnym języku Lubara. Cieszę się, że mogłem uczestniczyć w tej pięknej różańcowej modlitwie, mam nadzieję że będzie towarzyszyć młodym nie tylko w tym dniu, ale przez całe życie.
W czasie spotkania młodych była możliwość prezentacji naszych zgromadzeń i założycieli. Wspólnie jako Rodzina Arnoldowa zaśpiewaliśmy pieśni, a pieśnią którą najbardziej poruszyła serca było „Alabare, alabare”. Zresztą nie tylko serca się poruszyły, ale sami młodzi, którzy również wykrzykiwali z nami refren … oczywiście na cześć Pana:). Może nie było to wykonanie „Querido Matias”, ale było blisko, gdyż s. Francesca i br. Vincent grając na gitarze dali z siebie wszystko.
Pomni historii naszego współbrata o. Romiego z Indonezji, postanowiliśmy bliżej przyjrzeć się sylwetce naszego założyciela św. Arnolda Janssena, w odróżnieniu od innego Arnolda. Gdy o. Romy przygotowywał się do bierzmowania, jego proboszcz był bardzo szczęśliwy, iż tak wielu przyjmowało imię Arnolda. Jak się szybko okazało chłopacy przyjmowali tę imię ze względu na Arnolda Schwarzenegera. Nasz Arnold Janssen to jednak mąż wiary, „który uwierzył wbrew nadziei”, iż iskra misyjna zapoczątkowana przez niego, a właściwie przez Jezusa może rozpalić cały świat misyjny. I tak od 1875 roku rozpala 84 kraje, w których jest 6000 współbraci, a ponadto 53 kraje, w których jest ponad 3000 sióstr misyjnych (SspS) i niewidoczne ale jak bardzo obecne modlitwą siostry klauzurowe „różowe” (SspSAP). Tego nie mógł dokonać żaden „terminator”, ale człowiek Boży, przepełniony łaską i wiarą, przy pomocy wielu ludzi o otwartych sercach, z naszej Poszerzonej Rodziny Arnoldowej. Spotykając się gdzieś na Jasnej Górze, czy na spotkaniach misyjnych w poszczególnych miejscowościach, modląc się i obejmując patronatem poszczególne misje i misjonarzy nie wiecie jak piękną posługę misyjną Wy nasi Przyjaciele św. Arnolda wykonujecie. Dzięki Wam również z dalekiej Afryki, dalekiej Ugandy możemy się modlić za Was i za Polskę.

 
Nasza prezentacja o werbistach. Na razie są na etapie rozróżniania pomiędzy św. Arnoldem Janssenem a Arnoldem Schwrzenegerem.

Było też dużo radości podczas gier i zabaw, a w szczególności podczas meczu piłki nożnej. Kulminacyjnym momentem w późnych godzinach wieczornych była ceremonia ognia, ognia miłości, symbolu światła Chrystusa, który rozpala cały świat.

 
Rozpalamy płomień miłości, a młodzież przychodzi z życzeniami bycia lekarzem, siostrą, bratem, kapłanem itd.
   Przy okazji młodzi wypowiadali swe życzenia na przyszłość, a zapisane na kartkach, zanurzali w ogniu miłości Chrystusa. Wielu z nich chce zostać lekarzami, inni nauczycielami, a nie brakło też młodych którzy chcą zostać bratem, siostrą czy kapłanem. Ich życzenia powierzam również Wam w modlitwie. Zapytajmy się siebie nawzajem, czy ten ogień jest w nas, stale nas rozpala. Pytajmy się siebie jak uczniowie z Emaus „czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?” Moi drodzy przyjaciele, wszyscy jesteśmy w drodze, jak nasz papież „pielgrzym” Jan Paweł II. Miejmy nadzieję, że nasza droga będzie tą na której nie tylko my będziemy widzieli Jezusa, ale inni z nami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz