Jak wiecie posługujemy wśród uchodźców z Sudanu
Płd. w Ugandzie, jednakże jesteśmy również z ludnością lokalną, żyjemy z nią i
na ich terenie. Niekiedy pojawia się okazja, aby Ugandyjczycy w Lodonga odczuli
naszą obecność. Taką okazją była pierwsze spotkanie młodych zorganizowane przez
naszą siostrę Trie, SspS z Indonezji. Nasza siostra jest zaangażowana w
duszpasterstwo młodych w miejscowej parafii, która jest jednocześnie Bazyliką
Mniejszą pod wezwaniem Matki Bożej Królowej Afryki. Oczywiście inne siostry
oraz współbracia chętnie przyłączyli się do tej wspaniałej inicjatywy.
Miesiąc październik jest szczególnym czasem, aby
przybliżyć się do Boga przez Maryję. Zbliżający się tydzień misyjny, jak i
wspomnienie „papieża misjonarza pielgrzyma” św.
Pawła II na pewno sprzyjają takim inicjatywom. Spotkanie, które miało
miejsce w dniach 12-14 października
przyciągnęło grupę około 100 młodych z Lodonga i okolicznych kaplic.
Skromny początek, ale przecież nawet czuwania w
Pieniężnie nie zaczynały się od przeogromnej liczby osób. Młodzi byli
szczęśliwi, że ktoś pomyślał o nich, bo nie mieli jeszcze takiego spotkania.
Centralnym punktem była modlitwa połączona z różańcem misyjnym. Specjalnie
przygotowany ołtarz z kolorowymi kokardami spływającymi jak strumienie łask i
miłosierdzia, został przygotowany wspólnie przez o. Wojciecha Pawłowskiego i
sr. Francescę Ratajczak. Ponadto udaliśmy się z pięcioma grupami podzielonymi na poszczególne
kontynenty, opasanymi w kolor misyjny reprezentujący daną dziesiątkę różańca.
Sr. Francesca i o.Andrzej wprowadzają grupę 'europejską', kolor biały różańca misyjnego, a za nim grupa czerwona z Ameryki |
Ciekawym dla mnie doświadczeniem było widzieć
Afrykańczyków modlących się za Europę i poszczególne kontynenty. Być może jest
spowodowane tym, że jesteśmy przyzwyczajeni, że to my modlimy się za cały
świat, a w szczególności Afrykę. Jednakże jest miło doświadczyć wspólnej
modlitwy za Europę, Polskę … gdzieś daleko od domu, a jednak tak blisko poprzez
modlitwę. Młodzież prowadzona przez siostry i współbraci docierała pod figurę
Matki Bożej z dzieciątkiem Jezus, a o. Wojtek przyjmował kolejne kokardy umieszczając
je pod figurą i zapalając kolejne świece, światła misyjnego, który rozpala cały
świat. W tym szczególnym dniu rozpalał Lodongę, w Ugandzie.
Wszystkie kolory, czyli cały świat z rozpalonym światłem na modlitwie różańcowej przed Matką Bożą z Jezusem |
Sr. Francesca
rozpoczęła pierwszą część Zdrowaś Maryjo po polsku, a młodzież odpowiadała w
lokalnym języku Lubara. Cieszę się, że mogłem uczestniczyć w tej pięknej
różańcowej modlitwie, mam nadzieję że będzie towarzyszyć młodym nie tylko w tym
dniu, ale przez całe życie.
W czasie spotkania młodych była możliwość
prezentacji naszych zgromadzeń i założycieli. Wspólnie jako Rodzina Arnoldowa zaśpiewaliśmy
pieśni, a pieśnią którą najbardziej poruszyła serca było „Alabare, alabare”.
Zresztą nie tylko serca się poruszyły, ale sami młodzi, którzy również
wykrzykiwali z nami refren … oczywiście na cześć Pana:). Może nie było to
wykonanie „Querido Matias”, ale było blisko, gdyż s. Francesca i br. Vincent
grając na gitarze dali z siebie wszystko.
Pomni historii naszego współbrata o. Romiego z
Indonezji, postanowiliśmy bliżej przyjrzeć się sylwetce naszego założyciela
św. Arnolda Janssena, w odróżnieniu od innego Arnolda. Gdy o. Romy
przygotowywał się do bierzmowania, jego proboszcz był bardzo szczęśliwy, iż tak
wielu przyjmowało imię Arnolda. Jak się szybko okazało chłopacy przyjmowali tę
imię ze względu na Arnolda Schwarzenegera. Nasz Arnold Janssen to jednak mąż
wiary, „który uwierzył wbrew nadziei”, iż iskra misyjna zapoczątkowana przez
niego, a właściwie przez Jezusa może rozpalić cały świat misyjny. I tak od 1875
roku rozpala 84 kraje, w których jest 6000 współbraci, a ponadto 53 kraje, w
których jest ponad 3000 sióstr misyjnych (SspS) i niewidoczne ale jak bardzo
obecne modlitwą siostry klauzurowe „różowe” (SspSAP). Tego nie mógł dokonać
żaden „terminator”, ale człowiek Boży, przepełniony łaską i wiarą, przy pomocy
wielu ludzi o otwartych sercach, z naszej Poszerzonej Rodziny Arnoldowej.
Spotykając się gdzieś na Jasnej Górze, czy na spotkaniach misyjnych w
poszczególnych miejscowościach, modląc się i obejmując patronatem poszczególne
misje i misjonarzy nie wiecie jak piękną posługę misyjną Wy nasi Przyjaciele
św. Arnolda wykonujecie. Dzięki Wam również z dalekiej Afryki, dalekiej Ugandy
możemy się modlić za Was i za Polskę.
Nasza prezentacja o werbistach. Na razie są na etapie rozróżniania pomiędzy św. Arnoldem Janssenem a Arnoldem Schwrzenegerem. |
Było też dużo radości podczas gier i zabaw, a w
szczególności podczas meczu piłki nożnej. Kulminacyjnym momentem w późnych
godzinach wieczornych była ceremonia ognia, ognia miłości, symbolu światła
Chrystusa, który rozpala cały świat.
Rozpalamy płomień miłości, a młodzież przychodzi z życzeniami bycia lekarzem, siostrą, bratem, kapłanem itd. |
Przy okazji młodzi wypowiadali swe
życzenia na przyszłość, a zapisane na kartkach, zanurzali w ogniu miłości
Chrystusa. Wielu z nich chce zostać lekarzami, inni nauczycielami, a nie brakło
też młodych którzy chcą zostać bratem, siostrą czy kapłanem. Ich życzenia
powierzam również Wam w modlitwie. Zapytajmy się siebie nawzajem, czy ten ogień
jest w nas, stale nas rozpala. Pytajmy się siebie jak uczniowie z Emaus „czy
serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?”
Moi drodzy przyjaciele, wszyscy jesteśmy w drodze, jak nasz papież „pielgrzym”
Jan Paweł II. Miejmy nadzieję, że nasza droga będzie tą na której nie tylko my
będziemy widzieli Jezusa, ale inni z nami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz