Lainya, 10 lutego 2016r.
W ostatnim miesiącu obchodziliśmy
wiele lokalnych uroczystości w naszej okolicy. Pierwsza 15 stycznia była
związana z założycielem naszego Zgromadzenia św. Arnoldem Janssenem.
Celebrowaliśmy ją w małym miasteczku lub dużej wiosce 8 km od nas w Logwilli.
Jest to jedna ze stacji misyjnych naszej parafii, a mieszkańcy postanowili
przyjąć sobie za patrona św. Arnolda. W Logwili znajduje się kaplica, która nie
należy do najpiękniejszych, ale ma blaszany dach i ludzie gromadzą się
regularnie na modlitwie … ale kto wie może pewnego dnia z Bożą pomocą i św.
Arnolda będzie tu kiedyś coś piękniejszego.
Kaplica w Logwilli - św. Arnolda Janssena |
W każdym razie mieszkańcy
postanowili zrobić otwarcie z „wielką pompą”, ale że się nie pomieścili w środku
zrobili to na zewnątrz … z lekką konstrukcją namiotowo-materiałową. W każdym
razie na uroczystość przybyło ponad 1000 osób (wliczając dzieci:). Był też
konkurs o życiu św. Arnolda powiązany z
Biblią, tańce, śpiewy … i bardzo istotny element każdej tu większej
uroczystości … a mianowicie jedzenie. Było więc coś dla ducha i dla ciała … a
potem co dla niektórych trochę ćwiczeń fizycznych tzn. wędrówka powrotna do
Lainya:)
W drodze do Morobo zostaliśmy zatrzymani przez cysternę z benzyną, która utknęła na moście |
Następnie 31 stycznia u
Salezjanów w Morobo w parafii oddalonej od nas o 120 km świętowaliśmy
zakończenie dni młodzieży w dzień Don Bosco. Jak się okazało po drodze
napotkaliśmy parę niespodzianek, a największą z nich było zatrzymanie się przed
mostem na 30 km przed Morobo. Jak się okazało most był nieprzejezdny, gdyż
jedna ciężarówka z cysterną z benzyną utkwiła pomiędzy mostem a rzeką, ze
złamaną ośką i jednym kołem poza mostem. Nie dało się przejechać obok, ponieważ
most był zbyt wąski, a uwolnienie cysterny z potrzasku wymagało
specjalistycznej pomocy (najbliższa w Jubie oddalonej o 200 km). Tak więc
zamierzaliśmy powrócić i wybrać alternatywną drogę:) … ale Salezjanie
zaoferowali nam, że po drugiej stronie mostu będzie czekał na nas samochód,
który nas do nich dowiezie … tak więc mogliśmy świętować dni młodych i 200 lat
od narodzin św. Jana Bosco. Samochód nie zostawiliśmy przy moście, ale w
miasteczku, które było oddalone od nas o 4 km … tak więc mieliśmy dodatkowy
spacerek, a właściwie pielgrzymkę w dwie strony.
Celebracja święta Don Bosco u Salezjan ... już trochę zmęczeni jazdą i wędrówką |
02 lutego wspólnie z naszymi
siostrami „niebieskimi” świętowaliśmy zakończenie roku życia konsekrowanego w
Yei. Wspólnie ze siostrami Służebnicami Ducha Świętego, które prowadzą klinikę
św. Bakhity dzieliliśmy się radością:)
Spojrzenie na św. Arnolda z innej perspektywy |
Kolejne zaś święto było związane
z patronką kliniki … ale nie tylko, bo Sudanu i Sudanu Płd. św. Josefiną
Bakhita. My obchodziliśmy to święto 08 lutego w sąsiadującej z nami parafii
Wondruba oddalonej tylko 30 km. Wondruba jest obecnie opuszczona i ponad 12
tys. ludzi znajduje się w Lainya, a pozostałe 3 tys. w Bereka. Od czasu
konfliktu pomiędzy regularną armią a rebeliantami w Wondrubie pozostają ojcowie
MMI z Indii i niewiele osób pozostających pod opieką ojców w tymczasowych
namiotach. Chcąc podkreślić łączność z uchodźcami z tego terenu przyjechaliśmy
z chórem, instrumentami i paroma innymi osobami ( z Akcji Katolickiej,
katechistami) aby być razem. Była to okazja aby wyrazić solidarność, ale też
dla pozostających w Wondrubie był to znak jedności, że ktoś o nich pamięta, a
jednocześnie radość z muzyki i śpiewów.
Eucharystia w lokalnym języku Bari |
Św. Bakhita jest dobrą patronką
na czas przechodzenia z cierpienia do radości. Sama jako dziecko była
uprowadzona do niewoli i jako niewolnica wiele wycierpiała od wielu
właścicieli. Ostatecznie trafiła do rodziny we Włoszech, gdzie później pod
opieką sióstr potwierdziła swoją wolność, przyjęła chrzest i przyłączyła się do
sióstr. Służyła innym z uśmiechem i życzliwością, pomimo tego co wycierpiała …
a może też dzięki temu była bardziej otwarta na cierpienie i krzywdę innych.
Miejsce cereblaracji uroczystości św. Arnolda Janssena ... w kościele byśmy się nie zmieścili |
W każdym razie jest dobrą
patronką i przyjaciółką dla mieszkańców Wondruba, którzy nie z własnej woli
musieli opuścić swoje miejsce … ale mamy nadzieję, że w końcu i oni znajdą
pokój i powrócą do siebie.
Ołtarz polowy) i obraz naszego patrona SVD |
Bakhita wprowadza nas w czas
przemiany i prowadzi nas do Wielkiego Postu, który przygotowuje nas do otwarcia
naszych serc na Boże Miłosierdzie, które powinno nas otworzyć na uczynki
miłosierdzia względem innych.
W oddali na drugim planie kaplica nie prezentuje się zbyt imponująco |
W drodze do Morobo zostaliśmy zatrzymani przez cysternę z benzyną, która utknęła na moście |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz