Lainya, 14 lutego
2016r.
Dzisiaj specyficzny
dzień. Niedziela, Wielki Post … a gdzieniegdzie świętuje się Walentynki … a
niektórzy nawet mają koneksję ze św. Walentym, o którym zresztą za dużo nie
wiemy. W każdym razie, gdy nie ma niedzieli 14 lutego mamy w kościele
wspomnienie dwóch braci, którzy pochodzili z Thesalonik (lub popularnie z
Salonik). Jest to jedna z ważniejszych części Grecji i stolica Macedonii (nie
nowego kraju tak nazwanego, ale części Grecji). Jak widzicie sytuacja od
początku jest nieco zagmatwana … dlatego nie będziemy już do tego mieszać
Aleksandra Macedońskiego, jego tatę Filipa (i miasta Philipi), czy św. Pawła,
który też tam misyjnie działał.
przygotowanie desek pod wylewanie betonu (widać również konstrukcję pod kolumny |
Może dzięki jego
oddaniu wiele wieków później bracia udali się na północ do
krajów słowiańskich, aby przybliżyć innym Jezusa … ale co ważne nie niszczyć
dotychczasowej kultury, ale ją zrozumieć, zapisać i wykorzystać w kontekście
głoszenia Dobrej Nowiny. Właśnie od nich możemy uczyć się inkulturacji, czyli
wprowadzenia Ewangelii w inną kulturę z zachowaniem tego co dobre, a przemianą
tego co jeszcze niedoskonałe.
trochę cegieł nam się porozpadało w czasie drogi, ale można je wykorzystać jako podłoże do niwelacji terenu ... jeszcze trochę piasku, trochę skały i można zalewać |
Od imion braci
powstał nowy alfabet zwany cyrylicą i wprowadzenie „metody”, czyli działanie
zgodnie z pewnym planem (wynikającym z doświadczenia czy nauki). Jak widzicie od
dzisiejszych braci możemy stale się wiele nauczyć … nawet w Sudanie Płd.:)
My tutaj u siebie,
w małym miasteczku Lainya wybieramy się od czasu do czasu do stacji misyjnych,
których mamy oficjalnie 38 … a może i więcej, gdyż katechiści dają znać, że ludzie
zbierają się pod kolejnym drzewem mango:) Samochód nam się nieco popsuł, także
dzisiaj byłem na motorze w pobliskim Logwili … czyli u św. Arnolda Janssena …
przynajmniej w kaplicy pod jego imieniem:)
i już fundamenty zalane |
Kontynujemy też
budowę Domu Nadziei, a wczoraj udało się zalać fundamenty … i od nowego
tygodnia ściany powinny rosnąć … nie będą może rosnąć jak grzyby po deszczu (bo
jesteśmy w porze suchej), ale jak Bóg da to w ciągu 3 tygodni ściany powinny
być skończone. W końcu ściany to nie grzyby (które tak sobie wspominam, bo ich
tu na razie nie ma … ale powinny się pojawić w sierpniu:) a trzy metry
wysokości też robi swoje. Jesteśmy dobrej myśli, a nasi murarze i pomocnicy na
zachętę zjedli trochę mięsa w sobotę na zakończenie kolejnego etapu … i już się
pytali kiedy będzie następne, bo na co dzień fasolka i asida (mąka kukurydziana
z wodą, trochę jak kluska ). Obiecałem, że następne mięso będzie jak skończą
ściany … tak więc może skończą w 2 tygodnie a nie 3:), tym bardziej, że
ostatnio mięso przygotowała im kucharka … ale to nie było takie same jakie
przygotował im o. Wojtek na grillu:). Mówili, że kucharka nie umie przygotować
tak jak „kaładźa” (biały człowiek). Powinna być więc odpowiednia motywacja …
wiem, że jest Wielki Post … ale oni nie jedzą mięsa na co dzień … no i nie
podajemy im je w piątek.
wyłożenie kamieniem (skałą_) |
Jak widzicie mamy
trochę radości nawet w Wielkim Poście, a co ciekawe dzieci w tym tygodniu
rozpoczęły nowy rok szkolny i poświęciliśmy je, długopisy i zeszyty … niestety
nie widziałem wielu książek i ani jednego tornistra … co prawda jeden
ministrant przyniósł plecak ,,, ale to chyba był taty. W każdym razie starają
się jak mogą … a my miejmy nadzieję, że po powstaniu centrum dla dzieci i
młodzieży z czasem znajdą się tam książki i inne narzędzia … które pozwolą im naśladować
Cyryla i Metodego.
tworzenie konstrukcji pod kolumnę |
Pozdrawiam i życzę
dużo … miłości i pokoju nie tylko w tym pięknym niedzielnym dniu, ale na cały
Rok Miłosierdzia,
o. Andrzej
rozpoczęcie ostatniego etapu pracy przy fundamentach |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz