poniedziałek, 12 kwietnia 2021

Mali Misjonarze – Misjonarze Miłosierdzia z obozu dla uchodźców w Bidibidi.


Mali Misjonarze – Misjonarze Miłosierdzia z obozu dla uchodźców w Bidibidi.
„I mówili wzajemnie do siebie: Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?” (Łk 24:32)
Jezus Chrystus prawdziwie zmartwychwstał! On żyje! On żyje w sercach dzieci uchodźców z Sudanu Południowego w Bidibidi, w Ugandzie!
10 kwietnia obchodziliśmy wigilię Miłosierdzia Bożego i ostatni dzień nowenny, prosząc za dusze obojętne, zimne, które nie odpowiadają na Bożą Miłość i Boże Miłosierdzie. Serca dzieci, małych misjonarzy na pewno nie były zimne … a afrykańska pogoda z temperaturą powyżej 30 stopni Celcjusza na pewno przyczyniły się do radosnej i gorącej atmosfery. Dzieci z papieskich dzieł misyjnych odbyły długą podróż, nieco dłuższą niż uczniowie z Emmaus. Z trzeciej strefy obozu Yoyo, położonego na północy Ugandy docierały na piechotę, a z pozostałych czterech stref Swinga, Bidibidi, Abrimajo i Ariwa docierały ciężarówkami. Pomimo włożonego pewnego wysiłku i zmęczenia docierały na miejsce ze śpiewem … w końcu radosnego dawcę miłuję Pan.

A dzieci śpiewały (I belong to Jesus) należę do Jezusa i wydaje się, że On odpowiadał im również miłością, przepięknym słońcem, po kolejnej deszczowej nocy. Co najważniejsze dotarły szczęśliwie i wróciły jeszcze bardziej szczęśliwe jako mali misjonarze miłosierdzia do swoich rodzin i kaplic. Przybyły z 30 różnych stacji misyjnych, ale czuły ducha wspólnoty, ducha wzajemnej przyjaźni i pokoju.
Dzieci docierały dzień wcześniej w piątek, aby sobotę spędzić razem i aby w niedzielę od samego rana być świadkami żyjącego Pana i Jego miłosierdzia wśród swoich rówieśników, nieco starszej młodzieży i dorosłych, a przede wszystkim w swoich rodzinach już u siebie w domu ( jeśli tak można nazwać miejsce przebywania w obozie dla uchodźców).
Ich serca pałały miłością do Jezusa nie tylko „przy łamaniu chleba” w czasie Eucharystii, a potem procesji przez całą wioskę i adoracji, ale przez całe dwa dni bycia razem. 



Wspólne gry i zabawy, pozwoliły nawiązać współpracę pomiędzy kaplicami. Prezentacje śpiewu i tańców z poszczególnych stref dały dużo radości. Szczególnie będzie dobrze zapamiętana prezentacja dzieci z plemienia Nuer z kaplicy Św. Piotra i Pawła z Bidibidi, gdzie dzieci w ekwilibristyczny sposób na gwizdek animatorki Rhode „wyginały swoje ciała śmiało” jak żołnierze … ale żołnierze Chrystusa (2 Tm 2:3), ale ubrani w uniformy Chrytsusa, dzieci różańcowych z Bidibidi. Piękne koszulki polo otrzymały dzięki Fundacji Dzieci Afryki.



 Podkreśliły, w nich swoją tożsamość i wspólnotę. Widok prawie 600 dzieci przemierzających wioskę we wspólnej procesji w tych samych koszulkach i w tych samych spodenkach i spódniczkach (dzięki wsparciu zaprzyjaźnionej parafii św. Arnolda Janssena z Olsztyna) był imponujący … a jak mówili sami mieszkańcy wioski „ jeszcze czegoś takiego w życiu nie widzieli”.


Bo też naprawdę się działo. Były przecież dzwonki, tradycyjne wuzzele, a przede wszystkim Jezus z nami w Najświętszym Sakramencie, jak również obraz Miłosierdzia Bożego, z kadzidłem, flagami i chórem …. może nie aniołów …. ale misyjnych dzieci, których głosy łączyły się z chórami aniołów i świętych w czasie wspólnej procesji wychwalającej Miłosierdzie Boże, może nieco w spontaniczny, afrykański sposób … ale w piękny sposób, gdzie serce biło i pałało w rytm afrykańskich bębnów. Procesja zakończona krótką adoracją z prośbą o miłosierdzie dla uchodźców i Sudanu Południowego.



Było również przedstawienie, drama odnośnie życia św. Arnolda Janssena, który inspirowany przez miłosierdzie Boże, uskrzydlony mocą Ducha Świętego założył trzy zgromadzenia; Słowa Bożego (werbistów), Sióstr Misyjnych Służebnic Ducha Świętego i Sióstr Służebnic Ducha Świętego od Wieczystej Adoracji. A dziś dzieci z obozu dla uchodźców z Sudanu Płd., w Bidibidi, w Ugandzie jak jedna z wielu grup, które dzięki Wam i misjonarzom i misjonarkom działają w ponad 80 krajach świata … wyrusza dalej do swoich domów, rodzin, szkół, kaplic, aby dzielić się radością Miłości i Miłosierdzia. 



Serca misyjnych dzieci pałają i miejmy nadzieję, ze cały czas będą pałać … również pewnego dnia w ich drodze powrotnej do Sudanu Południowego.
A w czy naszych sercach jest wystarczająca iskra ….a może płomień Miłosierdzia, który może rozpalić świat. Tego sobie i Wam życzę, aby nasze serca wiecznie pałały.
Dla Jego bolesnej męki miej miłosierdzie dla nas i …. Całego świata!
W miłości Słowa Bożego,
o. Andrzej Dzida, SVD





Kliknij na link poniżej