Bidibidi, 27 grudnia 2019r; Pielgrzymka piesza na uroczystość Niepokalanego
Poczęcia Maryi
Drodzy Przyjaciele;
Chciałbym się z Wami podzielić radosną nowiną, iż udało nam się zorganizować pieszą pielgrzymkę naszych uchodźców z Sudanu Płd. z obozu Bidibidi do Naszej Pani (Królowej) Afryki w Lodonga.
Calling
of Merciful God
on
surprising journey of life
with
Him
Mary
our way to Jesus-
Pilgrimage
of South Sudanese refugees
from
Bidibidi settlement
|
Nasze pionierskie
przedsięwzięcie wymagało przezwyciężenia pewnych trudności, otrzymania zgód
obozu i policji, zorganizowania zakwaterowania i wyżywienia, a przede wszystkim
uwierzenia w powodzenia tej misji i objęcia jej modlitwą. Z naszych 30 kaplic
na terenie obozu bardzo wolno spływały listy z zarejestrowanymi pielgrzymami i
tak naprawdę otrzymaliśmy je niecały tydzień przed rozpoczęciem pielgrzymki.
Wiele osób chciało uczestniczyć w tym wydarzeniu, zanieść swoje intencje do
Maryi, naszej Matki, ale choroby jak malaria, tyfus czy ogólna słabość
dodatkowo związana z temperaturą powietrza i unoszącym się kurzem na drodze
pozostawiła ich na miejscu w Bidibidi. Prosiliśmy ich o modlitwę w naszej
intencji, w intencji naszej pielgrzymki, a sami obiecaliśmy również zanieść ich
prośby, podziękowania i dziękczynienia do Our Lady of Africa. Wdzięczność za
uratowanie życia, ocalenia niektórych członków rodziny, znalezienia miejsca w
obozie, wybudowania małej chatki z gliny i trawy w Bidibidi, czy comiesięczna
dystrybucja jedzenia były powodem tej pieszej pielgrzymki.
Dzieci i młodzież cieszyły się z zakończenia kolejnego roku szkolnego
(kończy się około 30 listopada) i z możliwości uczenia się w Ugandzie, w kraju,
który ich przyjął do siebie.
Przypomniało mi to czasy, kiedy polskie dzieci z
Kresów Wschodnich, Kazachstanu czy Syberii towarzyszące Armii Andersa z Iranu
zostały rozdzielone na tereny dawnej kolonii brytyjskiej. W czasie IIWŚ
powstało także kilka obozów na terenie Ugandy i tu dzieci mogły znaleźć
schronienie czy się uczyć i pomimo, że wiele z nich było sierotami, chroniła
ich najlepsza Matka, Matka Boża. Z resztą na terenie jednego obozu powstał
kościół pod wezwaniem Matki Bożej Częstochowskiej. Ograniczyliśmy wiek
pielgrzymów od 12 lat, ale i tak młodzież była najliczniejszą grupą.
Oczywiście, było kilkadziesiąt mam, które niosło swoje małe dzieci na plecach.
Przygotowania do pielgrzymki rozpoczęliśmy od przygotowania tekstów biblijnych
z pytaniami i rozważaniami.
Najbliższe sercu naszych uchodźców było Słowo Boże
dotyczące narodzin Jezusa, warunków w których przyszło rodzić Maryi i ucieczka
przed prześladowaniami Świętej Rodziny do Egiptu. Do dziś warunki rodzenia w
Sudanie Płd. czy na terenie obozu nie należą do najlepszych i wiele dzieci i
kobiet umiera podczas rodzenia. W niektórych przypadkach kobiety są
nieświadomie sterylizowane, czy dostają środki poronne. Tutaj następuje
skojarzenie z władcą Herodem, czy wcześniejszymi nakazami Faraona w Egipcie za
czasów Mojżesza. Chronienie dziecka, matki i rodziny, a potem ucieczka do
Egiptu. Jak wyglądała ucieczka naszych Sudańczyków Południowych do Ugandy, gdzie chronili swoje życie i swoich
najbliższych. Szacuje się, iż w wyniku działań wojennych około 3.500.000 straciło
dach nad głową, a nawet 500.000 mogło stracić życie.
Oprócz fragmentów biblijnych, które zbliżają nas do Jezusa przez Maryję,
dotyczących pielgrzymki Świętej Rodziny do Jerozolimy, gdzie Jezus wskazuje nam
na potrzebę odpowiedniej relacji, spotkania i rozmowy z Ojcem towarzyszyło nam
w tej wędrówce 11 tekstów. Nie wszystkie udało się nam w czasie tej pielgrzymki
rozważyć, ale będą one z nami w czasie całego Roku Słowa Bożego, gdyż
pielgrzymi otrzymali foldery z tekstami i modlitwami. Modlitwa różańcowa,
litania, czy Koronka do Miłosierdzia Bożego wraz z pieśniami, banerami na
dykcie, sztandarami czy obrazem Jezusa Miłosiernego i statuą Matki Bożej były
cały czas z nami.
Polecaliśmy też naszych Przyjaciół, Dobrodziejów, Rodziny,
Kościół i pokój w Sudanie Płd. Hasłem tegorocznej pieszej pielgrzymki było
„wezwanie Miłosiernego Boga do pełnej niespodzianek wędrówki przez życie z Nim”,
gdzie „Maryja jest naszą drogą do Jezusa – (podczas) pielgrzymki uchodźców z
Sudanu Płd. z obozu Bidibidi.”
W pieszej pielgrzymce nasi uchodźcy z 30 kaplic łączyli się po drodze. Z
najdalszego punktu naszego obozu w strefie Ariwa było ponad 50 km. W związku z
tym Ariwa i przylegające do niej Yoyo wyruszyli dzień wcześniej, aby
przenocować w 3 strefie w szkole (w końcu wakacjeJ) w Abrimajo. Tam też był nocleg i posiłek. Pielgrzymka
rozpoczęła się 06 grudnia i we wszystkich 5 strefach, również w Swinga i
Bidibidi była kontynuowana 07 grudnia. Ja prowadziłem pierwszą grupę
pielgrzymów z Ariwa/Yoyo/Abrimajo, a o. Wojtek grupę ze Swinga, która połączyła
się po 7,5 km drogi z grupą o. Romiego z Bidibidi. Dla pierwszej grupy, która
przechodziła ze mną przez tereny głównie zamieszkałe przez muzułmanów w
dystrykcie Yumbe, nasze siostry Służebnice Ducha Świętego dowiozły wodę i
banany. Siostra Josefa (z Chin), która jest lekarzem oraz siostra Three (z
Indonezji), która jest pielęgniarką zajęły się naszymi podopiecznymiJ. Na szczęście tylko dwie osoby zostały wzięte
samochodem, a reszta po krótkim odpoczynku kontynuowała drogę na piechotę.
Siostry zajęły się też pielgrzymami po przybyciu do Lodonga. Na szczęście nie
było większych chorób oprócz dwóch przypadków cięższej malarii.
Pod wieczór około 19.00 pojawiła się druga grupa pielgrzymów ze Swinga i
Bidibidi. W tym przypadku udało się nam załatwić postój na terenie parafii w
Yumbe, gdzie oprócz bananów i wody, była również herbata i ryż. Po połączeniu
wszystkich pielgrzymów z 30 kaplic z naszego obozu, okazało się, że jest ich
więcej niż planowaliśmy i z 600 ich liczba wzrosła do 1000. Na szczęście po
przybyciu ze mną pierwszej grupy widząc tak wielką grupę, postanowiliśmy
zachować pierwotne trzy budynki Paimol Center dla kobiet, a mężczyźni zostali
przekierowani do Collegu dla nauczycieli Jana Bosco. Była podczas pielgrzymki
strawa dla ducha, ale nie zapomnieliśmy o strawie dla ciała. W niedzielę 08
grudnia nasi uchodźcy zjedli nawet całą krowę. Oczywiście dodatkowo zawsze był porridge,
herbata, fasolka, papka z mąki kukurydzianej, kapusta, małe rybki czy słodkie
ziemniaki. A ja tam byłem … i herbatę piłem! … a herbata musi być słodka, a
właściwie bardzo, bardzo słodka.
Był to dobry owocny czas odnowy duchowej w przygotowaniu do Bożego
Narodzenia. Bardzo się cieszę, iż tak liczna grupa prawie 1000 osób mogła wyjść
poza obóz i doświadczyć jedności całego kościoła, gdyż przybyli pielgrzymi z
całej diecezji Arua. Nastąpiło nie tylko zjednoczenie naszej parafii, ale też
uchodźców z Sudanu Płd. z Ugandyjczykami. Był to dla mnie bardzo zajęty czas,
gdyż gdy już przybyliśmy prowadziłem rekolekcje i mszę wigilijną z nocną
procesją ze świecami do naszej Bazyliki, Naszej Pani (Królowej) Afryki w
Lodonga.
Dzięki Waszym modlitwom i materialnemu wsparciu udało się z Bożą
pomocą zrealizować ten trochę szalony plan.
Wierzę, iż to był Boży plan i wielu uchodźców, którzy wyszli poza obóz
doświadczyli mocy modlitwy i solidarności, a zainspirowani tym wszystkim będą
dalej pielgrzymować przez życie z osobami, które spotkają na drodze nie tylko w
Bidibidi, ale też w Sudanie Płd., czy Ugandzie. Moi drodzy Przyjaciele i wy
jesteście częścią naszej wspólnoty, bo dzięki Wam udało się zrealizować tę
pielgrzymkę. Myślę, że było to też piękne rozpoczęcie Roku Słowa Bożego. Niech
nasze serca będą otwarte na Słowo Boże i
Boży plan, które wypełniło się w całości w Jezusie, przez Maryję i niech to
Słowo Boże wypełnia się teraz w nas.
W miłości Słowa Bożego,
o. Andrzej