Chrzest … a może coś więcej, gdzie miłość nowej
Mamy prowadzi do Miłosiernego Ojca.
Sudan Południowy jest nie tylko najmłodszym krajem
pod względem powstania (09.07.2011), ale też
jednym z najbardziej młodych pod
względem populacji, gdyż ponad 60% stanowią dzieci i młodzież poniżej 18 roku
życia. W naszych 29 kaplicach przez 20 miesięcy zostało ochrzczonych ponad 2300
dzieci. Nie zawsze to są najmłodsze dzieci, gdyż wojna i ciągłe przemieszczanie
nie zawsze pozwalają na zadbanie o życie duchowe przez rodziców. Na szczęście
po pewnym okresie jako takiej stabilizacji w obozie dla uchodźców rodzice lub
samotne mamy przyprowadzają swoje dzieci do kościoła i chcą żeby wzrastały w
wierze, mając również nadzieje na lepsze życie dla nich.
Ostatnio przed udzieleniem pierwszej komunii świętej pewna mama wyznała, iż jej córka jeszcze nie otrzymała chrztu. Aseru
Faith, która miała już 12 lat przygotowywała się do komunii z innymi dziećmi,
ale nie miała o tym pojęcia, gdyż myślała, iż jak inne dzieci otrzymała chrzest
jak była mała. Gdy sprawdzałem na liście dzieci przygotowujących się do komunii
imiona rodziców okazało się, że nie ma tam imienia mamy Aseru, która
poinformowała mnie o braku chrztu. Taty również nie było w kościele. Nasza
Aseru jest jednak sierotą, a nowa mama jest jej prawdziwą ukochaną Mamą, ale
nie biologiczną. Aseru straciła swoich rodziców w czasie wojny. Na szczęście
zaopiekowała się nią sąsiadka i zaadoptowała jak własną córkę.
Jest w naszym obozie wiele takich przypadków,
gdzie inne mamy w naturalnym odruchu przygarniają kolejne dzieci, pomimo że
mają już spore grono swoich własnych maluchów. Wiele dzieci i rodzin zostało
rozproszonych lub zaginęło. Do dziś mają nadzieję znaleźć się w różnych
obozach. Tak jak Polacy po Drugiej Wojnie Światowej próbowali się odnaleźć
przez Czerwony Krzyż, czy inne organizacje. Gdy mamy około 1,1 mln osób w
obozach w samej Ugandzie trudno to zrobić, a potem doprowadzić do zjednoczenia
całej rodziny. Tym bardziej, że czasami część rodziny jest gdzieś w Sudanie
Płd., część w Ugandzie, a o niektórych nie ma wiadomości.
W przypadku Aseru niestety było wiadomo, że jej
rodzice stracili życie. Nie jest łatwo żyć z tą świadomością, lecz nowa Mama
towarzyszyła już młodej dziewczynce w integracji z innymi dziećmi oraz w życiu
sakramentalnym. Aseru bardzo się rozradowała przyjmując chrzest, a następnie
komunię. Medalik i różaniec będą jej towarzyszyły na dalszej drodze, ale znacznie
ważniejsza jest miłość i zjednoczenie z Jezusem, które zaczyna odkrywać dzięki
miłości nowej Mamy i Dobrej Nowinie o Miłosiernym Ojcu, dla którego jesteśmy
zawsze ukochanymi dziećmi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz