wtorek, 1 stycznia 2019

Orszak Trzech Króli i Boże Narodzenie


Bidibidi, Uganda, Nowy Rok 2019.        

Drodzy Przyjaciele;

Serdecznie pozdrawiam z obozu dla uchodźców z Sudanu Południowego w Bidibidi w Ugandzie. Jest to największy obóz liczący prawie 300.000 ludzi, czyli ponad połowę ludności Poznania.

Chciałbym się z Wami podzielić przeżywaniem Bożego Narodzenia i Nowego Roku w tymże miejscu.
Młodzi z dziećmi, którzy stanowią ponad 60% populacji obozu przygotowywali pieśni i tańce. Może nie były to chóry anielskie, ale mamy nadzieję, iż łączyliśmy się z nimi śpiewając wspólnie „Gloria” i pieśni Bożonarodzeniowe. Mali misjonarze „holy childhood” z papieskich dzieł misyjnych dzieci przygotowywały piosenki, tańce, a w niektórych miejscach scenki z narodzenia Pana Jezusa i życia św. Rodziny.

 
Mali misjonarze

 Najzabawniejsza scenka została przedstawiona w kaplicy Piotra i Pawła, gdzie dzieci z plemienia Nuer prezentowały scenkę … nawet z odgłosami osiołka biegającego po kaplicy (tym razem to było jedno z dzieci, gdyż w obozie raczej nie mają własnych osiołków czy krów). Prezentowane „jasełka” w szczególności w okresie Bożego Narodzenia i Nowego Roku pozwalają na chwile zapomnieć uchodźcom o codziennych problemach z wojenną traumą i zmaganiem z żywnością, z chorobami, brakiem możliwości wykonywania zawodu (brak ziemi i tylko miejsce na chatkę) czy edukacją.
W Sudanie Południowym większość rodzin starała się mieć specjalne jedzenie na święta. Udawało się to poprzez całoroczne oszczędności, które pozwalały na zjedzenie kozy w czasie Bożego Narodzenia czy Nowego Roku. Niestety obecnie na terenie obozu w Bidibidi większość takiej możliwości nie miała. Dodatkowo w niektórych miejscach pojawiły się problemy z comiesięczną dystrybucją żywności lub koniecznością przetransportowania jej (na własnych plecach lub raczej głowach) z odległych miejsc. W przypadku wynajęcia roweru lub motoru, część tej żywności musiała być zużyta na opłacenie transportu. Dodatkowo dochodziły problemy z chorobami takimi jak tyfus czy malaria.
W niektórych miejscach kobiety i dziewczyny szyją gwiazdy betlejemskie wypełnione wszelkimi niepotrzebnymi skrawkami materiałów. Te piękne gwiazdy mogą zawisnąć w domu lub w kościele. W poprzednich latach na terenie Sudanu Płd. niektóre mamy  piekły ciasto na wzór pierników, ale niestety  nie było to widoczne w tym roku na terenie obozu. Jednakże jedna z rodzin wypiekła chleb, z którym się dzieliła z innymi.



Świąteczne pierniki


W czasie obchodów wigilii Bożego Narodzenia w kaplicy Matki Bożej w Swinga (jedna z 5 stref na terenie obozu Bidibidi), udaliśmy się z uroczystą procesją pod ołtarz. Nie mieliśmy ze sobą figurki Bożego Dzieciątka, ale mamy, które przyniosły dzieci do chrztu przypominały nam o obecności „małego dzieciątka”, a nowo ochrzczone dzieci dołączyły do Jezusa jako nowe Dzieci Boże.

W Boże Narodzenie zamiast figurki dzieciątka Jezus, mamy przynoszą własne dzieci aby ofiarować je Jezusowi w czasie chrztu


  Śniegu i choinki oraz specjalnych prezentów nie ma, ale przez to jesteśmy bliżej faktycznych narodzin Jezusa w stajence betlejemskiej. W Sudanie Płd. udało się znaleźć parę liści bananowca, aby oddać nastrój tego dnia, a w tym roku odbyło się to w bardziej naturalny sposób z obecności małych dzieci i mam. Oczywiście każdy z nas jak pastuszkowie, czy trzej królowie przynosił swoje dary, ale w tym dniu najważniejsza była otwartość serca i gotowość wybaczenia ran wojennych czy rodzinnych.
Najpiękniejszym momentem było zobaczenie uśmiechów mam i dzieci. W tym dniu pojawiło się wiele dzieci, a przy 500 dzieciach w kaplicy trudno o dystrybucję wystarczającej ilości cukierków czy ciastek. W każdym razie dla wszystkich starczyło, choć niewiele czasami po 1-2 cukierki jednocześnie w 4 kaplicach dziennie od 24 do 26 grudnia i w Nowy Rok 2019. W drugi dzień świąt (św. Szczepana) nie jest uroczyście obchodzony, pomimo to nieco mniejsza grupa ludzi dotarła do kościoła. Mamy 30 kaplic, a tylko 4 kapłanów, staramy się jednakże dotrzeć w tych dniach do największej ilości osób rozsianych na terenie całego obozu Bidibidi. Kościół nie jest tu tylko miejscem modlitwy, ale też spotkań, organizowania się i różnorakiej aktywności.
W Nowym 2019 Roku będąc w kaplicy Matki Bożej (Bogurodzicy) w Kado (w strefie Abirimajo) znowu dzieliliśmy radość z innymi. 

o. Andrzej w kaplicy Bogurodzicy na terenie obozu Bidibidi

 W tym dniu szczególnie były widoczne dzieci, które przyszły z jeszcze mniejszymi siostrzyczkami i braciszkami. 

Rodzeństwo


Jeden chłopiec długo wpatrywał się w Jezusa na krzyżu. Zastanawiałem się co ujrzał i co chce nam dzisiaj Jezus powiedzieć w swoim cierpieniu z krzyża, a może w cierpieniu i potrzebach uchodźców z Bidibidi, gdy Jezus mówi do nas byłem głodny, spragniony, chory, bez dachu nad głową (Mt 25, 34-40). To pragnienie jest również duchowe, obecności drugiego człowieka i solidarności z drugim człowiekiem. 

 
Chłopczyk wpatrujący się w cierpiącego Jezusa na krzyżu

Przypominają mi się czasy z dzieciństwa, gdy w stanie wojennym docierały odzież i żywność z różnych stron świata do Polski, a jednego dnia dotarł również indyk do wielu wielodzietnych rodzin w naszej parafii. Przywoziliśmy te indyki z bratem, jako ministranci,  na sankach. Była to wielka radość zobaczyć wiele uśmiechniętych twarzy, a jaką radość „królewski dar serca” my możemy ofiarować? Ten dar zależy od Ciebie, a chcemy go głównie w tym roku skierować do dzieci, do małych misjonarzy z „holy childhood”.
W Nowy Rok w tej samej kaplicy Bogurodzicy w Kado można było zobaczyć też drugiego chłopca, który chciał ofiarować swoje świąteczne okulary słoneczne Matce Bożej, bo było wielkie słońce w kaplicy, a figurka Matki Bożej z Jezusem była wystawiona na promienie słoneczne. Może to był mały, radosny gest, ale pochodził z serca i to jest najważniejsze.

 
Chłopiec próbujący ofiarować okulary przeciwsłoneczne Matce Bożej

 Nie ma u nas pięknej tradycji „trzech króli”, którzy przychodzą do Jezusa, ale Ci prości „pastuszkowie”, którzy przychodzą z Bidibidi czy innych miejsc, potrzebują również mędrców. Trzej królowie złożyli dary Świętej Rodzinie i być może również dzięki nim Maryja, Józef i Jezus mogli uciec z okupowanej Palestyny do Egiptu.
Cieszę się, że orszak Trzech Króli już wyrusza z Poznania do Bidibidi, z Polski do Ugandy. 





Nie jest to pierwsza taka podróż, gdyż przed nami odbyła ją dr Wanda Błeńska „poznanianka stulecia”, która służyła ludziom chorym na trąd w Ugandzie przez 43 lata. Polacy uciekający i powracający ze Wschodu, również znaleźli swoje miejsce w Ugandzie w obozach dla uchodźców. Były to w szczególności osierocone dzieci z Syberii i Kresów Wschodnich, które utraciły swoich rodziców w czasie II wojny światowej.

 
Koja- Uganda (osiedle dla polskich uchodźców)- zdj. Fundacja Dzieci Afryki

Niech piękna tradycja Trzech Króli towarzyszy błogosławieństwu naszych domów i rodzin, rozszerzając się również na ziemię Sudanu Płd. i Ugandy, a Boży pokój pozwoli przemienić ludzkie serca, aby każdy mógł mieszkać w swojej ukochanej ojczyźnie na wzór św. Rodziny z Nazaretu.


W modlitwie i z błogosławieństwem na Nowy 2019 Rok,

o.Andrzej Dzida, SVD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz