sobota, 22 października 2016

Prawda o zapomnianym Sudanie Południowym

                                                                                                              Kair, 22 października 2016r.

„ Czyż łzy wdowy nie spływają po policzkach, a jej lament świadczy przeciw temu, kto je wyciska?
Kto służy Bogu, z upodobaniem będzie przyjęty, a błaganie jego dosięgnie obłoków.
Modlitwa biednego przeniknie obłoki i nie ustanie, aż dojdzie celu.” (Syr 35:15-17)

Moi Przyjaciele;

Nie jest łatwo dzielić się przeżyciami z miejsca, w którym cały czas trwa wojna domowa. Dzielę się  z Wami tymi przeżyciami z perspektywy Egiptu. Moje miasteczko Lainya, w którym posługiwałem 3 lata w Sudanie Południowym jest splądrowane, częściowo spalone, a ludzie pouciekali do różnych miejsc. W najbliższym czasie nie widać możliwości, aby wrócili do swoich miejsc. Czekamy na powrót naszych parafian, jednocześnie wykorzystuje ten czas na naukę podstaw języka arabskiego, który jest przydatny w Sudanie Południowym. Moje myśli i serce zostały jednak częściowo z ludźmi, którzy nie są mi obcy, a cierpią jak cały kraj, często w zapomnieniu. W wigilię niedzieli misyjnej i wspomnienie Jana Pawła II chciałem Was prosić o zatrzymanie się na chwilę … i modlitwę.
Jest to wojna, w której ginie więcej ludzi niż w Afganistanie, ale nie mówi się o niej gdyż oficjalnie nie widać żadnego zaangażowanego mocarstwa i nie jest to strategiczne miejsce. W Sudanie Południowym pomiędzy grudniem 2013 a sierpniem 2016 zginęło oficjalnie 50.000 ludzi (według niektórych ekspertów liczba ta może się zbliżać do 300.000).
Sudan Południowy nie ma dostępu do morza, a jego położenie nie sprzyja stabilizacji. Jego sąsiedzi to Sudan, Etiopia, Kenia, Uganda, DR Congo i Republika Środkowo-Afrykańska. Na granicy północnej z Sudanem po jego stronie znajdują się ziemie wciąż zamieszkiwane przez plemiona afrykańskie w Darfurze, Abyei i Nubii. Pomimo niebezpieczeństw i prześladowań część ludności zamieszkała przy terenach przygranicznych wciąż ucieka do Sudanu. Szacuje się, że 247.000 uchodźców przebywa na północy. Ludzie wolą wybrać prześladowania niż śmierć z powodu wojny, chorób czy braku żywności. Kolejnym krajem jest Etiopia, która jeszcze niedawno sama cierpiała z powodu klęski głodu i konfliktu. Na jej terenie oficjalnie znajduje się 292.000 uchodźców z Sudanu Południowego. Kenia może być uznawana jako jeden ze stabilniejszych i rozwiniętych krajów, chociaż na północy przy granicy z Somalią rozwija się wpływ grup zbrojnych. W Kenii jest 90.000 uchodźców z najmłodszego państwa świata. Z kolei w Kongo na jego północno-wschodniej granicy znajdują się rebelianci (przy granicy z Sudanem Płd., Ugandą i Rwandą). Pomimo tego 40.000 osób znalazło schronienie w tym kraju.
Od grudnia 2013 gdy rozpoczęła się wojna domowa w Sudanie Południowym do dzisiaj około 1.600.000 ludzi uciekło ze swoich terenów. Jest to ponad 15% ludności całego kraju. Część ludności schroniło się w obozach ONZ dla uchodźców na terenie Sudanu Płd. (w Dżubie, Bor, Malakal), a część w buszu. Niewielka grupa znalazła schronienie u swoich krewnych w innych częściach kraju. Niestety ta część która już znalazła schronienie przeżywała często kolejny konflikt i kolejną ucieczkę. Tak było w przypadku naszego miasteczka Lainya. Gdy w sierpniu 2015r. Wondruba (10.000 mieszkańców) położona 30 km od nas została całkowicie zniszczona, część osób znalazła schronienie w Lainya i Berece. Jednakże w lipcu 2016r. konflikt dotarł do tych miejsc, w których znaleźli azyl.
W miejsca gdzie wkraczają zbrojne grupy (z reguły wojska rządowe bądź rebelianci) nie tylko giną osoby, ale całe miasteczka i wsie są palone. Po spaleniu nie ma możliwości zebrania plonów, a cały dobytek jest rozkradany. Nie ma do czego wracać przez długi czas. Skonfliktowane plemiona nie ograniczają się do palenia i zabijania. Niestety gwałty są częścią tej wojny. Zaplanowana akcja wyniszczania i zastraszania społeczeństwa powoduje ucieczki ze swojego miejsca zamieszkania za wszelką cenę aby uratować nie materialne rzeczy a siebie. Ludzie z przeżyciami traumatycznymi nie mogą się odnaleźć a często brakuje już miejsca w obozach dla uchodźców.
Nie wygląda, aby w najbliższym czasie konflikt został zażegnany. Nadzieją może być tylko współpraca i wzajemne zrozumienie pomiędzy plemionami. Chęć odwetu jest duża, ale patrząc  na kolejne ofiary i przeżycia traumatyczne nie ma innej drogi. Na pewno Sudańczycy Południowi muszą się sami określić co znaczy dla nich żyć w jednym państwie i czy możliwe jest utożsamienie się z obywatelstwem Sudanu Południowego ponad podziałami międzyplemiennymi.
Otoczmy Sudan Południowy modlitwą. Niech misja Jezusa miłości i przebaczenia wyleję się przez miłosierdzie Boże na to młode państwo.
Łącze się z Wami w niedzielę misyjną, w roku miłosierdzia prosząc za przyczyną św. Jana Pawła II o pokój w Sudanie Południowym,
o. Andrzej


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz