poniedziałek, 25 lipca 2016

Usłyszeć głos

Lainya, 22 Lipca 2016r.

Moi Drodzy Przyjaciele!

Jakże by chciało się za patronką dzisiejszego dnia Marią Magdaleną powiedzieć widziałam zmartwychwstałego Pana. Pierwsza apostołka zmartwychwstania na początku nie może zrozumieć co się dzieje. Traumatyczne przeżycia ze śmierci jej mistrza … a potem pusty grób i brak ciała, powodują kolejne pogrążenie w smutku i brak racjonalnego wytłumaczenia. Spłakana Maria Magdalena widzi  … ale nie rozpoznaje Jezusa przez łzy. Ta która nie obawiała się konsekwencji oddania hołdu Jezusowi, która czekała całą noc nie może sobie wyobrazić, że dla Boga nie ma nic niemożliwego. Często w naszej depresji i traumatycznych przeżyciach nie rozpoznajemy obecności Jezusa … na szczęście Jezus wzywa nas po imieniu tak jak i Marię.

W ostatnim okresie dwóch tygodni wydarzenia w Sudanie Płd. nie sprzyjały rozpoznaniu obecności Boga, ale On cierpi z najbardziej opuszczonymi, uciekającymi przed konfliktem zbrojnym w busz. Wiele  osób opłakuje swoich najbliższych, którzy giną nie tylko z powodu kul, ale chorób, niedożywienia i towarzyszącego im lęku.

W stolicy kraju Dżubie sytuacja została tymczasowo opanowana już w poniedziałek 11 lipca, chociaż główny opozycjonista a zarazem wiceprezydent Riek Machar ewakuował się z Dżuby w obawie o utratę życia. Prezydent Salava Kiir wzywa wiceprezydenta do stawienia się w stolicy w ciągu 48 godzin w celu kontynuowania procesu pokojowego. Niestety są to słowa polityka. Porozumienie pokojowe z sierpnia ubr.  nie zostało wprowadzone a jedynie kilka jego elementów jak wprowadzenie rządu jedności narodowej, który i tak miał ograniczone wewnętrzne zaufanie względem siebie. Riek Machar postuluje o większą obecność  sił międzynarodowych (ONZ i afrykańskich sił pokojowych) w Dżubie, aby w stolicy nie było żołnierzy Sudanu Płd. Na to z kolei nie zgadza się Prezydent, który nawet zorganizował parę wieców poparcia dla swojej idei „ani jednego żołnierza sił pokojowych więcej w Sudanie Płd. Wydaje się, że konflikt nie będzie szybko rozwiązany a wręcz może się nasilić.

Międzynarodowi dziennikarze skupiają się na wiadomościach ze stolicy natomiast jest wiele ognisk konfliktu w całym kraju i niestety ten konflikt trwa. Na przykładzie naszego miasteczka Lainya można powiedzieć, że gdy konflikt w miarę został opanowany w Dżubie rozlewał się na inne miejsca. Od poniedziałku 11 lipca, czyli już prawie 2 tygodnie Lainya była pod obstrzałem, a część domów została spalona, a większość splądrowana. Nie ma praktycznie mieszkańców w Lainya. W mieście pozostał biskup ewangelicki z rodziną. Na początku ok.165 schroniło się na terenie naszego Domu Nadziei, ale z czasem brak poczucia bezpieczeństwa z powodu codziennych strzałów spowodował, że większość uchodźców postanowiła uciec w busz. Obecnie na terenie naszej misji znajduje się 30 osób, a dodatkowo o. Wojtek z Inowrocławia, o. Francis z Indii i o. Romy z Indonezji.

Dobrą wiadomość jest to, że ani rządowi żołnierze ani opozycjoniści nie zaatakowali naszej misji. Codzienna wymiana ognia na pewno nie pomaga zażeganiu sporu. Rozwiązanie wydaje się być w rękach prezydenta Salva Kiir i wiceprezydenta Riek Machara, ale brak odpowiedniego zaufania po obu stronach. Kolejnym problemem są lokalni dowódcy, którzy nie do końca chcą się podporządkować wszystkim decyzjom. Kraj niestety zmierza w kierunku anarchii. Miejmy jednak nadzieję, że polityczni liderzy usłyszą wewnętrzny głos, który pozwoli na wprowadzenie przemian w Sudanie Płd.

W modlitewnym pozdrowieniu,
o. Andrzej Dzida, SVD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz