środa, 24 października 2018

Czy jestem misjonarzem?


Lodonga, 24 października 2018r.

W niedzielę 21 października obchodziliśmy niedzielę misyjną, ale wciąż jesteśmy w tygodniu misyjnym. W tym roku tydzień, a już na następny rok papież Franciszek zapowiedział miesiąc misyjny, a przecież tak naprawdę jesteśmy wezwani, aby być misjonarzami przez cały rok, przez całe nasze życie … i to od momentu naszego chrztu świętego. Szczególnie w tym roku cieszymy się, że na naszych misyjnych drogach towarzyszy nam święty Jan Paweł II, jeden z największych pielgrzymów i misjonarzy świata. Papież docierając do każdego z 129 krajów świata całował ziemię i prosił o odnowienie oblicza ziemi, tej danej ziemi przez Ducha Świętego. Tylko przez moc i łaskę Ducha Świętego nasza ziemia, nasze serca mogą zostać odnowione. Jest to szczególnie widoczne wśród naszych uchodźców w Ugandzie, jak i w samym Sudanie Płd. Bez ożywczej miłości Boga, bez jego nieskończonego miłosierdzia nic nie możemy zrobić, jak to w dzień wspomnienia św. Jana Pawła II czytaliśmy „a Bóg będąc bogaty w miłosierdzie, przez wielką swą miłość jaką nas umiłował, i to nas, umarłych na skutek występków, razem z Chrystusem przywrócił do życia – łaską bowiem jesteście zbawieni” (Ef 2, 4-5). Jak pokazało życie naszego wspaniałego rodaka tylko przez niego możemy być być bliżej drugiego człowieka, jeśli nie będziemy się lękać i otworzymy drzwi Chrystusowi.



Przeciwieństwem tego jest postawa zamknięcia na innych z ostrzeżeniem Ewangelii (z dnia 22.10), przed gromadzeniem bogactw tylko dla siebie, co powoduje naszą śmierć duchową i fizyczną. „Tak się dzieje z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty u Boga” (Łk 12,21). Gdy nie umiemy dzielić się miłością jako dzieci miłosiernego Boga, to powoli nasze serce staje się oziębłe, zamarza, nic nie czuje jak w bajce o Królowej Śniegu.
Na szczęście każdy z nas jest wezwany do bycia misjonarzem, bogatym w dzieleniu się miłością Jezusa. Nie potrzeba do tego przemierzać dalekich dróg do nieznanych krajów, gdyż nasza modlitwa, nasze wsparcie przekracza wszelkie granice. Nasze uczynki i zaufanie Jezusowi, pozwala być misjonarzami w naszych miejscach. Będąc w niedzielę misyjną, w kaplicy św. Piotra i Pawła wśród plemienia Nuer, cieszyliśmy się z dzielenia się swoim świadectwem „małych misjonarzy” (Kizito), wielu Mam z Akcji Katolickiej i wielkiej radości z codziennego różańca w tej kaplicy (w październiku). 

 
S.Dorothea z Indonezji i S. Francesca Ratajczak z Polski wprowadzają do 'małych misjonarzy' chłopca (uchodźcę z Sudanu Płd.)

Ponadto każda wspólnota, z poszczególnych kaplic organizuje tzw. „team work”. Grupa około 10-15 osób chodzi przez tydzień od domu do domu, czasami do szpitali i innych instytucji z modlitwą, śpiewem i radosną nowiną o nieskończonym Bożym Miłosierdziu, które wyzwala nas z grzechów. Niektóre kaplice poprosiły o fragmenty Pisma Świętego, które są czytane i są inspiracją do otwarcia na Jezusa i jego mocy uzdrowienia poranionych w czasie wojny serc. W tym roku zaproponowałem fragment o Kainie i Ablu (jako źródła i narastania grzechu pomiędzy braćmi Rdz4,1-16); nieskończonej miłości i bliskości Boga, który troszczy się o nas jak o swoje dziecko i wzywa nas do przemiany (Oz 11,1-4) i ewangelię o „miłosiernym ojcu”, który daje nam wolną wolę, czeka i wybiega nam na spotkanie, jeśli tylko zrozumiemy, że zabłądziliśmy ale z nim możemy być szczęśliwi (Łk 15, 11-32).
Każdy z nas jest jednak misjonarzem, gdy dzieli się tym co najlepsze, uczynkami miłosierdzia, drobnym gestem czy uśmiechem. 

 
Jest radość po dołączeniu do 'małych misjonarzy'

Bardzo się cieszę, że dzisiaj w moim mieście Poznaniu, odbywa się zakończenie konkursu o o. Marianie Żelazku, także poznaniaku, który mówił „nie trudno jest być dobrym, wystarczy tylko chcieć.”


   Wiele dzieci z około 30 szkół z całej Polski miało szansę zainspirować się jego postawą, a kolorowanki i komiksy pomogły dotrzeć do nowej grupy „małych misjonarzy”. Być może nie mogłem fizycznie uczestniczyć w wielu wydarzeniach związanych ze 100 leciem narodzin o. Mariana. Jednakże mam nadzieję, że dzięki pracy wielu ludzi dobrej woli, jak moja siostra Honorata, otworzy się wiele nowych serc na Chrystusa, a mali misjonarze nie tylko z Papieskich Dzieł Misyjnych będą bardziej widoczni w szkole, w domu i na podwórku.



Jan Paweł II i o. Marian Żelazek dwaj różni misjonarze, jednakże obaj swoim życiem wskazującym na Jezusa. Mam nadzieję, że jak o. Marian był tą osobą, który pociągnął mnie do odnalezienia żywego Słowa Bożego, również Ciebie otworzy jeszcze bardziej jego postawa do bycia dobrym, do bycia misjonarzem w miejscu, którym jesteś, a może w nowym miejscu, do którego Pan Cię wzywa.
„Temu zaś, który mocą działającą w nas może uczynić nieskończenie więcej niż to, o co prosimy czy rozumiemy. Jemu chwała w Kościele i w Chrystusie Jezusie po wszystkie pokolenia wieku wieków. Amen” (Ef 3, 19-20).
W miłości Słowa Bożego,
o. Andrzej Dzida, SVD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz